Post by MichaÅ StrojnowskiWięzień nie może korzystać w rozumowaniu
z faktów których jeszcze nie zna.
Onegdaj koledzy wyprzedzili mnie ze wskazaniem źródła pozornego paradoksu, więc
już nie pisałem (a tak BTW: byłem wściekły! A nawet zastanawiałem się, jakim
cudem ktoś mi podejrzał rozwiązanie w kajeciku ;-)
Wyjaśnienie pierwszy przedstawił chyba kol. Jakub Wróblewski 24 września 2005
01:15 w wiadomości news:dh1u2o$16v$***@atlantis.news.tpi.pl... - i zdaje się, że
ktoś jeszcze, w zbliżonym z grubsza terminie (też pewnie zerżnął z mojego
zeszytu!). Jednak post kol. Michała Strojnowskiego z dnia 8 października -
otwiera sprawę ponownie, bowiem stanowi istotny krok... wstecz!
Post by MichaÅ StrojnowskiKażdy dzień poza sobotą jest więc dobry na egzekucję.
Oczywiście nie samo zdanie jest głównym błędem, ten znajduje się wcześniej.
Natomiast chodzi o kontrast: poprawna analiza wskazać może, iż wg wszelkiego
prawdopodobieństwa - właśnie tego dnia skazaniec zawiśnie! Ba, okaże się nawet,
że sobota - jest na egzekucję dniem wręcz NAJLEPSZYM. Jak to możliwe, skoro 96%
uczestników dyskusji zgadzała się głównie w tym jednym: TYLKO sobota odpada na
100% ? - no dobrze, po kolei:
W zadaniu logicznym, znanym jako "paradoks kata" - nie ma ŻADNEGO paradoksu, na
co uwagę zwracał już kol. Wróblewski. Przyczyną mniemania, że mamy do czynienia
z paradoxem, jest po prostu użycie NIEZDEFINIOWANEGO POJĘCIA: "skazaniec wie".
Gdy tylko przystąpimy do prób sprecyzowania tej jego "wiedzy" - lub też
"niewiedzy", to cała konstrukcja zaczyna trzeszczeć...
Zaś po owego "wiedzenia" sformalizowaniu - okaże się, że - w najgorszym
wypadku - nie może chodzić o żaden tam "paradoks" lecz, co najwyżej - ZWYKŁĄ
sprzeczność. Lecz sądzę, że i "sprzeczność" można będzie łatwo wyrugować.
Najłatwiej badać jest, w tym konkretnym przypadku, skazańca "niewiedzę": czy
może on kiedykolwiek w danym tygodniu... Moment. Uwaga techniczna: pewnie o tym
mało kto pamięta, który dzień jest dla nas, w kręgu kultury chrześcijańskiej,
PIERWSZYM dniem tygodnia? Choć dla powyższej zagadki nie ma to większego
znaczenia, lecz ciekawe, że ponad 90% ludzi odpowie błędnie!
Spójrzmy czujnym okiem na skazańca, i pomijając jego "odporność na wiedzę" -
spróbujmy wniknąć w jego myśli: czy choć jednego wieczora nadchodzącego
tygodnia, będzie szykował się do snu - spokojny? Czy ktokolwiek z nas, będąc na
jego miejscu, mógłby w ogóle zasnąć?! Ja - raczej nie... Jednak wróćmy do
definicji:
czy jest w ogóle możliwa jakaś jego, w tym zakresie "niewiedza"? Wszak sędzia
powiedział mu wprost, i bez ogródek: Powiesimy cię. W przyszłym tygodniu. Nie
znasz dnia, ani godziny! - każdy - może być tym ostatnim... W za-następny
poniedziałek, nie będzie ciebie już wśród żywych. KROPKA!
Jedynym sposobem ograniczenia jego "wiedzy" w tym zakresie, jest jej:
"sformalizowanie" (no cóż, dokładniej rzecz ujmując, chodzi o "sprecyzowanie", a
nawet - "uprzedmiotowienie" !). Na czym by to miało polegać? No choćby na tym,
że każdego dnia rano, przy wejściu do stołówki, miałby wrzucić do rondelka
(czemu "rondelka"? Hm, hm, no to do urny. Lepiej?) - wrzucić białą bilardową
kulę - jeśli tylko uzna (sam!) że się "spodziewa". Natomiast gdyby kuli nie
wrzucił - to znaczy, że jest przekonany, iż mu nic nie grozi.
Ale, ale! - przecież sędzia powiedział wyraźnie: "MA on zostać powieszony" - i
wyznaczył nieprzekraczalny termin. Jako legalista uważam, że na wyroki prawa
gwizdać sobie NIE wolno! No ale też nie może być najwyraźniej tak, aby już sam
kulki brak - automatycznie oznaczał stryczek, prawda? Czyli chyba musimy trochę
jeszcze zamącić: również kat będzie mieć "swoje" kulki. I każdego dnia PRZED
wejściem więźnia - wrzucać do urny czarną - jeśli ma dzisiaj "ochotę na
robotę"...
A jeśli woli poleniuchować, i tylko zagrać z naczelnikiem w skata - to kuli od
szatniarza nie pobiera... (Czy w więzieniach jest szatniarz?)
Gdy już skazaniec zje śniadanko (ciekawe, ile przełknąć zdoła?) - zaglądamy do
urny: czarno? - wieszać! "Szaro" - nie wieszać. ( a jeśli "biało"? - no to - za
pomyłkę - rozstrzelać ! Ale pomińmy takie żarty z pogrzebu).
Załóżmy, iż naczelnik zadecydował, aby w niedzielę szatnia była zamknięta - więc
zostaje nam tylko 6 dni. To ile kul damy skazańcowi? - i to jest clou sprawy!!
Myślę, że NA PEWNO nie więcej niż pięć - wszak jakiś-tam szacunek dla prawa być
musi, nawet w Polsce... Chociaż tak "po sprawiedliwości" - to powinno mu się dać
tylko JEDNĄ.
A katowi ile? Ja tam bym głosował nawet i za tuzinem, ale upierał się nie będę.
CAŁKOWICIE wystarczy, że skazaniec - nie będzie znał ich liczby. Załóżmy, że
chwilę po ogłoszeniu wyroku - sędzia owe czarne kulki wylosował (z mieszaniny
racemicznej). A wtedy mistrzowi Małolepszemu może obrodzić raptem... jedna.
Całkiem zadowalająca ilość! Bowiem "obstawiając" sobotę - ma 97,312% szans, że
dostanie za ten tydzień dodatek za "wiszówkę"...
__ __ __
Na koniec: czy jestem ZA szubienicą dla morderców?
Odpowiedź: no cóż, to chyba jedna z istotnych manifestacji dwóch ważnych praw:
ochrony życia (ależ oczywiście!), oraz prawa powszechnego ciążenia. Zaś od praw
podstawowych - ustawodawcy wara! Ale kto wie, może wkrótce doczekamy się ustaw,
łagodzących wartość stałej G? Ja tam jestem wciąż za dawnym, może nawet starym i
zakurzonym, ale nadal szczęśliwie NIE poprawianym przez polityków - wzorem
Pitagorasa. Jednak chodzą też słuchy, że UE mogłoby, na przykład: e, oraz Pi -
uczynić MNIEJ OKRUTNYMI. Będą one równe po 3, aby biednym dzieciaczkom
zaoszczędzić w szkole stresu...
--
Pozdrawiam - (c)RaSz